...odciski robią mu się na ustach od tych papierosów.
Proszę sobie wyobrazić. Druga połowa listopada, dlaczegóż by nie druga połowa listopada, dlaczegóż by nie.
Kobieta marząca o świętym spokoju. To zawsze jest historia o kobiecie. Kobieta siedzi z laptopem na kolanach, odciski robią się jej na palcach od klawiatury. Takie historie dzieją się w drugiej połowie listopada, dlaczegóż nie miałyby się dziać. Kobieta marzy o tym by wszyscy dali jej spokój.
Zaczyna się tydzień. Jest zimno. Przyjaciele się nie odzywają. Matka się nie odzywa. Dlaczegóż mieliby się odzywać, skoro kobieta marzy o świętym spokoju.
Jest połowa tygodnia. Wszyscy milczą. "co się dzieje?" myśli kobieta. Niepokój rośnie. Walerianowe tabletki się sypią. Mijają godziny. Kobieta siedzi z laptopem na kolanach. Odciski robią się jej na palcach od klawiatury. Odciski robią się jej na ustach od papierosów. Odciski robią się jej na oczach od wpatrywania się w wyświetlacz telefonu. Kobieta patrzy na telefon i myśli. I myśli tak "rozmawiajcie ze mną, do jasnej kurwy. Rozmawiajcie ze mną". Kobieta rozsypuje tabletki. Liczy "ile musiałabym ich połknąć, żeby nie chcieć dzwonić tam gdzie nie powinnam? ile musiałabym ich połknąć, żeby nie martwić się o najbliższych?" Telefon nie dzwoni, matka się nie odzywa. Takie historie zdarzają się w drugiej połowie listopada. Kobieta podejrzewa, że to jakiś koszmarny sen. Dlaczegóż nie miałby to być sen. Dlaczegóż by nie.
Opierdoliłam wszystkich :> chyba powoli zaczynam wracać do świata emocji. Nawet prawie jedna łza poleciała. Mam serdecznie w dupie ludzkie problemy, ale kiedy widzę, że dzieje się coś złego moim bliskim i nie chcą ze mną rozmawiać - odchodzę od zmysłów.
Martuś, Kochanie. Dziękuję! Dobrze, że jesteś :*