czwartek, 7 kwietnia 2011

pierdolenie

jechałam dziś w jednym autobusie z dziwaczną upośledzoną parką. Naprawdę byli upośledzeni. Oboje. I tak się obściskiwali. Nie wiedziałam czy bardziej im zazdroszczę, czy bardziej mierzi mnie to, co widzę. Ale tak mi się przypomniało... codziennie widuję podobierane w pary paszczury, lub brzydkich rodziców z dziećmi, lub zdjęcia szczęśliwych mniej lub bardziej pokracznych ludzi. I zazdroszczę im raczej. Zazdroszczę, że potrafią cieszyć się życiem, że potrafią dopuścić do siebie innego człowieka i otworzyć się na jego ciepło. I czasem tak sobie myślę, że na chuj mi istotnie wyższy od przeciętnego wskaźnik IQ, co z tego, że jestem ładna, mam zgrabne nogi i fajne cycki? Po co mi to wszystko, skoro jestem totalnym emocjonalnym zjebem i nijak nie potrafię tych wszystkich 'wspaniałych' zasobów wykorzystać?

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa co za pierdolenie, bardzo was przepraszam za ten wpis, ale muszę trochę pobredzić od czasu do czasu :/

środa, 6 kwietnia 2011

gówno jakich mało

bezsenność, tabletki sprawiające, że wszystkie części mojego ciała (włącznie z żołądkiem i flakami) czuję jakby były z irchy, Nora Roberts (ja pierdolę, NIGDY tego nie czytajcie, myślałam, że nie istnieją książki, na które szkoda czasu, ale okazuje się, że istnieją), pobudka w samym środku bezgranicznej pustki i nieustający lęk, jak jest źle - przed tym, że tak już będzie zawsze, jak jest dobrze - przed tym, że zaraz to stracę. Gówno. Kilka dni wypełnionych po brzegi gównem.

a w tym całym bałaganie jedno wiem na pewno! jestem stworzona do jedzenia pałeczkami :>
miałam dziś swój pierwszy raz w prawdziwego zdarzenia. Sushi. Niepotrzebnie się tak wzbraniałam i raczej już nie będę odmawiać (jeśli rzecz jasna ktoś mnie zaprosi), bo jak mam z własnej kieszeni wyjebać na coś kasę, to jednak wolę starą, dobrą, tradycyjną pizzę. Tak czy inaczej, K. dziękuję, to był fantastyczny lunch! :)

niedziela, 3 kwietnia 2011

iwent na fejzbuku

http://www.facebook.com/?ref=logo#!/event.php?eid=199063350126091

tu macie opis wydarzenia:
Poseł Joachim Brudziński (PiS) namawia do bojkotu programu X Factor w dniu 10 kwietnia. Prawo i Sprawiedliwość nie kryje oburzenia w związku z emisją programu w tak ważnym dla Polaków dniu.

"Emisja programu "X-Factor" źle świadczy o właścicielach TVN, bo zamiast wspominać wielką tragedię, wyemitują rozrywkowe show."

Jesteśmy przeciwni wszelkim próbom zawłaszczenia przez PiS tego dnia i zmuszania wszystkich Polaków do wspólnego klę...czenia na grochu, bicia się w piersi i wszystkiego tego, co na 10 kwietnia planuje PiS i związane z nim środowiska.

Nie chcemy odbierać żadnej z 96. ofiar katastrofy smoleńskiej należnego im szacunku, nie chcemy obrażać ich czci. Nie chcemy jednak także być zmuszani do myślenia w jeden, z góry narzucony sposób.

Dlatego 10 kwietnia wieczorem usiądziemy sobie wygodnie przed telewizorami i obejrzymy X Factor. Będzie to nasz pierwszy raz z tym programem i nigdy się nim jakoś specjalnie nie interesowaliśmy, ale obejrzymy. Bo możemy. Bo 10 kwietnia 2011 nie ma żałoby narodowej, a my mimo wszystko żyjemy w wolnym kraju.

A jeśli będzie nas więcej i X Factor pobije rekord oglądalności, to jeszccze lepiej. Mało prawdopodobne żeby przemówiło to do rozumu niektórym, ale wystarczy nam sam fakt że mocno to ich wkurzy.

a tu macie mój komentarz:
nie rozumiem i nie pojmuję. Wydawało mi się, że nic nie jest w stanie mnie zadziwić, ale jednak natężenie agresji i głupoty niektórych ludzi nadal wprawia mnie w stan zdumienia. Powyżej macie tylko jeden przykład.
Nie oglądam telewizji. Szkoda mi na to czasu i energii. Nie wyobrażam sobie jak mogłabym zasiąść przed telewizorem i zmusić się do obejrzenia jakiegoś kretyńskiego programu tylko po to, żeby zrobić komuś na złość. To pierwsza sprawa. Drugą jest brak szacunku dla czyichś uczuć i postaw. I w moim odczuciu wykazują się nim obie strony. Zarówno PiS krytykujący emisję programu (podobno, nie wiem, nie śledzę wydarzeń politycznych w naszym kraju, chuj w nie wbijam), jak i pomysłodawcy event'u.


oraz
To był fantastyczny weekend. Kolejny już. To dopiero początek, a już doświadczyłam więcej szczęścia i radości niż przez cały zeszły rok. Nie wiem co będzie dalej, ale dla takich weekendów warto żyć :)