środa, 6 kwietnia 2011

gówno jakich mało

bezsenność, tabletki sprawiające, że wszystkie części mojego ciała (włącznie z żołądkiem i flakami) czuję jakby były z irchy, Nora Roberts (ja pierdolę, NIGDY tego nie czytajcie, myślałam, że nie istnieją książki, na które szkoda czasu, ale okazuje się, że istnieją), pobudka w samym środku bezgranicznej pustki i nieustający lęk, jak jest źle - przed tym, że tak już będzie zawsze, jak jest dobrze - przed tym, że zaraz to stracę. Gówno. Kilka dni wypełnionych po brzegi gównem.

a w tym całym bałaganie jedno wiem na pewno! jestem stworzona do jedzenia pałeczkami :>
miałam dziś swój pierwszy raz w prawdziwego zdarzenia. Sushi. Niepotrzebnie się tak wzbraniałam i raczej już nie będę odmawiać (jeśli rzecz jasna ktoś mnie zaprosi), bo jak mam z własnej kieszeni wyjebać na coś kasę, to jednak wolę starą, dobrą, tradycyjną pizzę. Tak czy inaczej, K. dziękuję, to był fantastyczny lunch! :)

5 komentarzy:

  1. zapraszam do stolicy na sushi :) ja stawiam :)

    wiesz dobrze kto :P

    OdpowiedzUsuń
  2. prawdę mówiąc nie mam pojęcia

    OdpowiedzUsuń
  3. banalnie zlowrogo brzmiaco Morbid

    OdpowiedzUsuń
  4. cześć Morbid, najpierw mnie na pół roku blokujesz i wielce obrażony całkowicie zrywasz kontakt, a potem się pojawiasz i jak gdyby nigdy nic, zapraszasz na suszi. Masz nie po kolei w głowie.

    OdpowiedzUsuń
  5. napisalem Ci przed blokada dlaczego, zreszta tutaj to nie miejsce na taka rozmowe

    OdpowiedzUsuń