czwartek, 6 października 2011

Miasto Marzeń

czerwień niebezpieczne blond dready najpiękniejsze poranki świata elektroniczne papierosy taniec brzucha turkus wax tailor spanie synchroniczne jasna rozchylona koszula kopalnie zapach seksu na dłoniach za duże łóżko herbata z imbirem kolorowe kreseczki na paznokciach zasypianie w czułym objęciu ręka fatimy niecierpliwe oczekiwanie na wieczór najcieplejsza jesień w życiu

czwartek, 14 lipca 2011

koperek

okazuje się, że gotowanie może być przyjemne :o okazuje się także, że wiele lat straciłam na nierobieniu rzeczy, które wydawały mi się straszne i niefajne, a które teraz dają mi niewiarygodną satysfakcję i chyba jestem na fali nadrabiania straconego czasu.


Jeśli Disco zabiera się za gotowanie, to wiedzcie, że coś się dzieje :D

poniedziałek, 11 lipca 2011

lepiej...

...we dwójkę w pojedynczym łóżku, niż samemu w podwójnym.

z cyklu aforyzmy, przysłowia i złote myśli Ciotki Disco.

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Cygańskie Zaręczyny

uważam za odbyte. ostatecznie nie co dzień jest się kilkanaście centymetrów od Eugena, który kilkanaście minut wcześniej miał o kilkanaście centymetrów za nisko spodnie :> Jebany ekshibicjonista :D
Muszę w tym miejscu cofnąć wszystkie złe rzeczy, które napisałam o współczesnej młodzieży rok temu po Jarocinie. Współczesna młodzież umie się bawić, być może potrzebuje po prostu porządniejszego pierdolnięcia. No chyba, że nie było tam młodzieży. To był najlepszy koncert w moim życiu. Wszystkim się chciało tam być i dobrze bawić, nawet tym, którym początkowo się nie chciało :) ale i tak wszystko to nie miałoby prawdziwego blasku i nie dawało pełni szczęścia, gdyby nie przyjaciele, którzy tego dnia zaszczycili mnie swoim towarzystwem i wsparciem. Dziękuję :*

Taj Mahal

stanął. Nie wydałam ani grosza, przechytrzyłam zdzierców :> Później będę się martwić co dalej. Porzuciłam mafię, zakończyłam budowę ogrodu. Mogę jutro wstać później, a nawet jak wstanę wcześniej, to zawsze mogę poodkurzać, albo pozmywać, albo zrobić jedno i drugie i jeszcze jakąś inną pożyteczną rzecz, jest nieźle :)

Najlepiej na świecie jest usłyszeć, że ktoś superwyjątkowy i ktoś superbliski, na kim ci zależy, za Tobą tęskni. Kto by pomyślał, że lubię słyszeć, że się za mną tęskni...

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Ogrody Czasu

słońce brokat djarum miętowe syrop imbirowy przyjaciele turkusowa sukienka koralowe paznokcie brokat więcej brokatu zapach wiosny wymieszany z zapachem seksu brzęczące bransoletki brązowa skóra kawocola jeszcze bardziej brązowa skóra i jeszcze więcej brokatu cyganie bransoletki z boziami czekanie doczekiwanie się niedoczekiwanie się lęk nieopisany nieopisane szczęście torba w kolorowe kwiaty kokosowy olejek perspektywa wakacji trzy książki naraz koncerty teatry

piątek, 13 maja 2011

mishto! prawie


Dobrze jest mieć poczucie, że robi się coś nie dlatego, że i tak nie ma się nic lepszego do roboty, ale dlatego, że właśnie tego się chce. Po wielu latach właśnie udało mi się tak poczuć. Byłoby jeszcze lepiej gdyby zmęczenie nie było tak silne, że jedyne o czym marzę to kołdra i poduszka.

czwartek, 7 kwietnia 2011

pierdolenie

jechałam dziś w jednym autobusie z dziwaczną upośledzoną parką. Naprawdę byli upośledzeni. Oboje. I tak się obściskiwali. Nie wiedziałam czy bardziej im zazdroszczę, czy bardziej mierzi mnie to, co widzę. Ale tak mi się przypomniało... codziennie widuję podobierane w pary paszczury, lub brzydkich rodziców z dziećmi, lub zdjęcia szczęśliwych mniej lub bardziej pokracznych ludzi. I zazdroszczę im raczej. Zazdroszczę, że potrafią cieszyć się życiem, że potrafią dopuścić do siebie innego człowieka i otworzyć się na jego ciepło. I czasem tak sobie myślę, że na chuj mi istotnie wyższy od przeciętnego wskaźnik IQ, co z tego, że jestem ładna, mam zgrabne nogi i fajne cycki? Po co mi to wszystko, skoro jestem totalnym emocjonalnym zjebem i nijak nie potrafię tych wszystkich 'wspaniałych' zasobów wykorzystać?

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa co za pierdolenie, bardzo was przepraszam za ten wpis, ale muszę trochę pobredzić od czasu do czasu :/

środa, 6 kwietnia 2011

gówno jakich mało

bezsenność, tabletki sprawiające, że wszystkie części mojego ciała (włącznie z żołądkiem i flakami) czuję jakby były z irchy, Nora Roberts (ja pierdolę, NIGDY tego nie czytajcie, myślałam, że nie istnieją książki, na które szkoda czasu, ale okazuje się, że istnieją), pobudka w samym środku bezgranicznej pustki i nieustający lęk, jak jest źle - przed tym, że tak już będzie zawsze, jak jest dobrze - przed tym, że zaraz to stracę. Gówno. Kilka dni wypełnionych po brzegi gównem.

a w tym całym bałaganie jedno wiem na pewno! jestem stworzona do jedzenia pałeczkami :>
miałam dziś swój pierwszy raz w prawdziwego zdarzenia. Sushi. Niepotrzebnie się tak wzbraniałam i raczej już nie będę odmawiać (jeśli rzecz jasna ktoś mnie zaprosi), bo jak mam z własnej kieszeni wyjebać na coś kasę, to jednak wolę starą, dobrą, tradycyjną pizzę. Tak czy inaczej, K. dziękuję, to był fantastyczny lunch! :)