wtorek, 27 kwietnia 2010

"(...) It's only just begun (...)"

Wczorajsze wieści mnie poraziły. A już odzyskiwałam i równowagę i spokój i harmonię i blablabla. Napisałam więc tego smsa, którego tak bardzo nie chciało mi się pisać. Nie doczekałam się odpowiedzi, ale wieści zaczęły już wypuszczać korzonki w mojej głowie.

Rano skupiałam się już właściwie tylko na procy i moim biodrze. Do czasu kiedy z głośników w taksówce nie popłynęła muzyka. Jedna piosenka. Słyszałam ją wcześniej tylko raz. I tylko dlatego, że powiedział mi o niej właściciel TEGO spojrzenia i (cóż za niewiarygodny zbieg okoliczności) adresat tego niechcianego smsa. Aż prawie zamarłam w zasłuchaniu. Wczorajsze wieści rozkwitły w jednej chwili...

znaki nie istnieją, a jednak ludzie wszędzie się ich doszukują... to głupie.

P.S. Na szczęście na drugiego smsa już dostałam odpowiedź... :)

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Caravan is coming...

byłabym może nawet skłonna się zakochać. W końcu wiosna przyszła... tylko, że przedłużający się stan z cyklu "panowie! co jest? ciśnienie mi spada!" zakończył się skupieniem nad nowym tatuażem. Trochę mi się nie chce czekać, trochę mi się nie chce działać. Trochę mnie przeraża wszystko co następuje potem, kiedy zakochanie już minie. Trochę mnie zniechęcają fochy, trochę mnie zniechęcają pretensje. Nie. Fochy i pretensje zniechęcają mnie W CHUJ. Trochę się boję zaangażować. Im mniej bliskich osób tym mniej zmartwień. Ot co...

No dobra... Jestem skłonna się zakochać. Jest takie jedno spojrzenie... jest takie jedno spojrzenie, które co jakiś czas pojawia się w mojej pamięci i które pozwala mi wierzyć, pozwala mi mieć nadzieję, że jednak nie jestem tak totalnie wyprana z emocji jak mogłoby się wydawać...

wtorek, 20 kwietnia 2010

środa, 14 kwietnia 2010

"emocjonalny ochłap"

...tymi słowami podsumowała znajoma opowiastkę o moim 'friend with benefits' i w rzeczy samej, ciężko się z tą surową i dobitną uwagą nie zgodzić. Tylko tak sobie pomyślałam... Emocjonalny Ochłap to właśnie to, czego potrzebowałam po zaserwowanym mi nie tak znowu dawno temu emocjonalnym torcie bezowym z bitą śmietaną, karmelem i polewą z białej czekolady.

ale niestrawność powoli mija i dochodzę do siebie. chyba.

niedziela, 11 kwietnia 2010

dwanaście godzin

Spoglądając o pierwszej w nocy na zegarek w Kaliskiej byłam zdumiona. Byłam zaskoczona, że znajduję się w tym miejscu, o tej porze, na totalnie spontanicznym spotkaniu z młodym człowiekiem, który do tej pory wzbudzał we mnie bardzo mieszane odczucia. Nie sądziłam, że jestem w stanie tyle czasu spędzić z jedną osobą poświęcając jej całą moją uwagę. Było uroczo, było zajmująco, było ciekawie. Śmiało mogę powiedzieć, że chcę więcej.

piątek, 9 kwietnia 2010

IX - Eremita

dwa najlepsze momenty każdego dnia:
  • kiedy siadam rano w kuchni. tylko z kawą i papierosem
  • kiedy siadam wieczorem w kuchni. tylko z herbatą i papierosem

nie ma zgiełku. nie ma tłoku. nie ma nikogo. nawet komputera nie ma.

fetysz

ostatnio uświadomiłam sobie, że kiedy trafiam do łóżka, obok którego leżą czytane właśnie książki, czuję, że jestem na właściwym miejscu z odpowiednią osobą.

środa, 7 kwietnia 2010

3 smsy

Nie odpowiedziałam dziś na trzy smsy.

Najpierw nie mogłam ich przeczytać lub nie słyszałam. Potem zwyczajnie mi się nie chciało. Nie prowadzę życia towarzyskiego. Taki mój urok. Jedyne formy spędzania wolnego czasu, jakie mnie interesują, sprowadzają się do łóżka. Jeśli więc rozrywki, jaką oferujesz, nie da się wprowadzić w życie w łóżku, to na 90% nie będę nią zainteresowana :>